Translate

sobota, 14 grudnia 2013

Postawa obywatelska


Dzieci bardzo dokładnie słuchają tego, co mówią ich rodzice. Zwłaszcza, jeśli nie jest to przeznaczone dla ich uszu. Wtedy nie tylko słuchają, ale także szukają sposobności, by powtórzyć i skompromitować wapniactwo.
Nie sądziłam jednak, że dzieci potrafią krytycznie ocenić postępowanie dorosłych i udzielić im światłej rady.   Otóż, Orzeszek potrafi.
Słuchając utyskiwań Tatunia na rząd i premiera, którzy każą biednym 6-latkom iść do pierwszej klasy, nasz 5,5-latek dokonał ich analizy i rzekł poważnie:
- Tato, ja wiem, że ty nie lubisz premiera, bo każe mi iść do szkoły, ale wiesz… - tu uczynił efektowną pauzę - Premiera trzeba słuchać, bo jak nie, to cię wsadzą do więzienia!
- Naprawdę? – zdziwił się Tatuń.
- Tak – potwierdził Orzeszek – A ja nie chcę spędzić całego życia w więzieniu!
I co? Może się nie nadaje do szkoły?

niedziela, 8 grudnia 2013

Internet




Człowiek szybko przyzwyczaja się do różnych dobrodziejstw nowoczesności. Zupełnie naturalne wydaje się nam, że jeśli czegoś nie wiemy, wystarczy wpisać odpowiednie hasło w wyszukiwarce internetowej  i niemal natychmiast zyskujemy dostęp do krynicy wiedzy... albo i niewiedzy.
- Czekaj - przywykliśmy odpowiadać na pytania o lokalizacje, ceny, godziny odjazdów i przyjazdów oraz inne cuda – sprawdzę w Internecie.
Jednak rośnie już pokolenie, które umie na to fascynujące medium spojrzeć krytycznie.
- Bo wy tak zawsze wierzycie w ten Internet, a tam nie zawsze prawdę piszą! – wygłasza sentencjonalnie Orzeszek.
- A skąd ty to wiesz!? – pyta zaskoczony Tatuń
- Jak to? – odpowiada młody sceptyk – Przecież kiedyś pisali, że lalka będzie tania… a jak poszliśmy do sklepu, to była droga!
Młodzi wiedzą lepiej...

wtorek, 3 grudnia 2013

Małe księżniczki





Orzeszki są klasycznymi przedstawicielkami swej płci i choćbym wciskała im cały gender świata, one i tak będą bawić się lalkami, zakładać moje szpilki i przebierać się za księżniczki.
Właśnie, księżniczki… Czyniąc zadość błaganiom Orzeszka I zorganizowaliśmy ostatnio zupełnie niepoprawny politycznie bal księżniczek z tańcami, obwieszaniem się biżuterią, malowaniem ust oraz drobiowymi berłami, kwiatowymi kanapkami, chmurkowym ciastem i różanymi galaretkami do jedzenia. Księżniczek było 5 (Gabriela, Aleksandra, Nikola, Monika i …), w tym jedna posądzana o bycie smokiem (…Hanna). Tańczyły, udawały posągi, dzieliły się jabłkiem, podrzucały balony i prezentowały książęce umiejętności. Oczywiście okazało się, że księżniczka musi umieć śpiewać, tańczyć, grać na pianinie i rysować.
Jakoś nikomu nie wpadło do głowy, że powinna też umieć czytać, pisać i liczyć, zwłaszcza na siebie. Żeby więc ta cenna lekcja zapadła małym księżniczkom w pamięć, organizatorzy (Mamunia) odczytali bajkę o księżniczce Piwonii, która pokonała smoka i uratowała księcia. Następnie zaś, kazali gościom bronić się przed strasznym smokiem (casting do tej roli wygrał bezkonkurencyjny Tatuń).
Ponieważ towarzystwo okazało się waleczne, w nagrodę za spacyfikowanie smoka (oraz w celu otwarcia zabarykadowanych drzwi do pokoju Orzeszka) księżniczki otrzymały po zestawie królewskiej biżuterii z różowymi (a jakże) kamieniami. Potem, zmęczone rzuciły się na chmurkowe ciasto i różane galaretki. A żeby przesłanie imprezy uczynić jeszcze pozytywniejszym, odśpiewały wspólnie (bez Hanny posądzanej o bycie smokiem, bo ta tylko zionąć potrafi) piosenkę o tym, że dawanie uszczęśliwia.
Ponoć wszystkie były zachwycone. No i, choć tiule i koronki musiały im trochę przeszkadzać, pokonały smoka. To się nazywa feminizm.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Święto podwyżki




Początek grudnia upływa nam rocznicowo, bo dziadkowie Orzeszka umyślili sobie dawno temu (dokładnie 46 i 37 lat temu) pobrać się akurat w tym zimowym miesiącu. Każdego roku staramy się zgotować im jakąś niespodziankę, ale tym razem okazja do świętowania jest podwójna. Choć jeśli dobrze policzyć, to nawet potrójna, mamy bowiem dwie rocznice i awans.
Siedzimy więc sobie w kuchni i planujemy obchody.
- To może, - proponuje Tatuń – zaprosimy rodziców do nas i uczcimy ich rocznicę razem z twoim awansem?
- To ty dostałaś awans!? – pyta zaskoczony Orzeszek – I kim teraz jesteś w pracy?
- Nooo… - odpowiadam niechętnie - … kierownikiem.
- Jak to!? – dziwi się latorośl – Przecież już dawno byłaś kierownikiem!
- W zasadzie to pełniącym obowiązki. - tłumaczę się.
- A co to jest pełniący obowiązki? – chce wiedzieć Orzeszek.
- To taki kierownik, któremu mniej płacą.
- Aaaa! – wykrzykuje mały detektyw w nagłym przebłysku zrozumienia – Czyli dostałaś podwyżkę!
- Mhm – odpowiadam.
- Fajnie! Robimy święto podwyżki!!!! – woła uradowany Orzeszek
Może i fajnie, choć zapewne fajniej by było, gdyby święto podwyżki na stałe zagościło w naszych kalendarzach, czego wszystkim pracującym mamom życzę.