Translate

wtorek, 12 kwietnia 2011

Dementi



Wczoraj była laurka, a dziś...
Dziś rano musiałam pojechać do lekarza, więc odprowadziłam Orzeszka do dziadków. Żegnając się z nim, naiwnie wierzyłam, że będzie za mną tęsknił. Jak ostatni głupek tłumaczyłam, że mama niedługo wróci itp. itd. itp.
Cóż na to Gabriela? Ano nic. Odwróciła się na pięcie i bezdusznie rzekła:
- Mozes sobie iść, jesteś dla mnie nieintelesująca!
- Dlaczego? - spytałam lekko zszokowana.
- Bo nie mas księcia - odrzekła moja córka.
Rzeczywiście, mój książę wyjechał rano do Dobrzyniewa, ale obiecał wrócić na obiad. Byłam prawie gotowa do riposty, kiedy Orzeszek dodał:
- Jak zostanies, wzucę cię do studni (tzn. zdobiącego sypialnię babci samowaru) i nie wyjdzies pzez tzy miesiące.
Przeraziłam się nie na żarty i już miałam się wymknąć bez pożegnania, gdy Orzeszek powiedział jeszcze:
- Jak cię znowu polubię, to mnie dziadek pzyplowadzi, papa.
A zatem jest jeszcze nadzieja na odmianę, chociaż... jest prawie 14:00, a dziadka z Orzeszkiem ani widu, ani słychu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz