Orzeszek polubił ostatnio maratony filmowe. W niedzielne poranki marzy mu się zalegnięcie na pół dnia przed telewizorem i oglądanie wszystkich bajek o królewnach albo wszystkich Madagaskarów albo wszystkich Shreków. Od czasu do czasu pozwalamy jej na takie nieodpowiednie rozrywki, a wtedy przeszczęśliwy Orzeszek zasiada, ogląda i komentuje.
Ostatnio do Shrekowego maratonu dołączył tatuń. Tatuń mocno identyfikuje się z tytułowym bohaterem, zwłaszcza od momentu, gdy Shrek obarczył się rodziną, oglądał więc z dużym zainteresowaniem.
Zainteresowanie to nie umknęło Orzeszkowi. Gdzieś na początku Shreka 4, gdy zielony ogr marzył tylko o tym by odpocząć od żony, trójki dzieci oraz niechcianej popularności i choć na jeden dzień znów stać się wstrętnym, budzącym odrazę potworem, Orzeszek zaczął się uważnie przyglądać rodzicielowi. Zauważywszy jego śmieszne i straszne westchnienia, ze zrozumieniem rzekł:
- Wiesz tato, ja już rozumiem jak ty się czujesz.
- Tak? A jak? - zapytał zaskoczony tatuń.
- No jak ten Shrek! Nigdy nie możesz od nas odpocząć!
Tatuń zaczął się śmiać, choć chyba głównie po to, by pokryć niewielkie zmieszanie. Czterolatka go rozgryzła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz