Translate

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Acquisitio hereditatis


Jakiś czas temu załatwialiśmy trochę spraw spadkowych. Orzeszek nasłuchał się o testamentach, zapisach, zachowkach i innych cudach, a co usłyszał, przetrawił i wykorzystał na swoją korzyść.
- Babciu... - zagadnął któregoś dnia - ... a ty mi zapiszesz swoje mieszkanie?
- Co? - babcia była chyba zbyt zaskoczona, by się zastanowić - A tak, tak, zapiszę.
- A działkę? - nie ustępował Orzeszek - Bo wiesz, ja tak lubię kwiaty. Będę się nimi dobrze opiekować.
- I będziesz tę działkę uprawiać? - babcia  już trochę ochłonęła i zaczęła stawiać warunki.
- Tak, będę, - zapewnił Orzeszek - przecież zawsze ci pomagam!
Cóż miała zrobić babcia? Oczywiście się zgodziła i Orzeszek nabył upragnioną ekspektatywę. 
A choć samego spadku nie nabył i, miejmy nadzieję, długo nie nabędzie (niech nam babcia żyje zdrowo), to jednak zaczął planować, jak też ten przyszły zapis wykorzysta.
- Wiesz mamo... - oznajmił - jak już przejmę babci mieszkanie, to się od was wyprowadzę.
- Ale to chyba jeszcze nieszybko? - próbowałam stonować te wyzwoleńcze pomysły.
- A na działce posadzę piękne kwiaty. - ciągnął niezrażony Orzeszek - Róże albo te... tulipany.
- Mhm - odparłam - ale pamiętasz, że będziesz się musiała tym wszystkim podzielić z siostrą?
- A po co? - Orzeszek był wyraźnie zaskoczony sugestią o dziale spadku - Przecież jej babcia Wanda zapisze!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz