Translate

sobota, 14 września 2013

Spadówa



Zauważyłam, że mam coraz mniejszą ochotę na opisywanie słownych wyczynów Orzeszka. Nie dlatego, że ich nie ma, a raczej dlatego, że wstyd mi przyznawać się do kompletnej wychowawczej klapy.  To, że 5-letnia dziewczynka znajduje kontrargumenty w niemal każdej rozmowie ze swymi (wykształconymi skądinąd) rodzicami, nie jest bowiem powodem do dumy. No chyba, że ta dziewczynka zamierza zostać adwokatem mafijnych bonzów lub, co gorsza, politykiem… A z tego co mówi, nie zamierza.
Przyśpieszone dojrzewanie okazało się jednak faktem. Orzeszek nabył już nawet typowej dla okresu burzy i naporu maniery. Zostając na weekend u babci (bo u babci nawet zbuntowanym jest słodko), rzekł do Tatunia:
- To co...? Zjesz obiad i robisz spadówę?
A Tatuń co??? … Zrobił.

wtorek, 10 września 2013

Dyktator(ka) mody





Korzystając z kilku dni złotej polskiej wyciągnęłam z otchłani szafy beżowe mokasyny made in Italy. Choć mokasyny kupiłam dawno (za wskazówkę jak dawno niech posłuży fakt, że wydałam na nie dwa stypendia), nadal wydawały mi się nieziemsko eleganckie i zamierzałam zadać w nich szyku. Zderzyłam się jednak z brutalną rzeczywistością…
- Co ty masz za buty? – zapytał lekko skrzywiony Orzeszek
- No jak to??? – obruszyłam się – Włoskie, z cielęcej skóry.
- Dziwne jakieś. – nie ustępowała latorośl.
- Jak to dziwne??? – odfuknęłam coraz bardziej oburzona.
- Nikt takich nie nosi!  – rzeczowo wyjaśniła domowa Chanel.
Cóż, Gabriela zamierza zostać fryzjerką, kosmetyczką i projektantką mody, musi więc wiedzieć co jest up to date. A mokasyny? Kiedym cię żegnał, usta me milczały i nie wiedziałem jakie słowo rzucić, więc wszystkie słowa przy mnie pozostały, a serce zbiegło i nie chce powrócić… (Adam Asnyk)