Translate

sobota, 14 września 2013

Spadówa



Zauważyłam, że mam coraz mniejszą ochotę na opisywanie słownych wyczynów Orzeszka. Nie dlatego, że ich nie ma, a raczej dlatego, że wstyd mi przyznawać się do kompletnej wychowawczej klapy.  To, że 5-letnia dziewczynka znajduje kontrargumenty w niemal każdej rozmowie ze swymi (wykształconymi skądinąd) rodzicami, nie jest bowiem powodem do dumy. No chyba, że ta dziewczynka zamierza zostać adwokatem mafijnych bonzów lub, co gorsza, politykiem… A z tego co mówi, nie zamierza.
Przyśpieszone dojrzewanie okazało się jednak faktem. Orzeszek nabył już nawet typowej dla okresu burzy i naporu maniery. Zostając na weekend u babci (bo u babci nawet zbuntowanym jest słodko), rzekł do Tatunia:
- To co...? Zjesz obiad i robisz spadówę?
A Tatuń co??? … Zrobił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz