Korzystając z kilku dni złotej polskiej wyciągnęłam z
otchłani szafy beżowe mokasyny made in
Italy. Choć mokasyny kupiłam dawno (za wskazówkę jak dawno niech posłuży
fakt, że wydałam na nie dwa stypendia), nadal wydawały mi się nieziemsko
eleganckie i zamierzałam zadać w nich szyku. Zderzyłam się jednak z brutalną
rzeczywistością…
- Co ty masz za buty? – zapytał lekko skrzywiony Orzeszek
- No jak to??? – obruszyłam się – Włoskie, z cielęcej skóry.
- Dziwne jakieś. – nie ustępowała latorośl.
- Jak to dziwne??? – odfuknęłam coraz bardziej oburzona.
- Nikt takich nie nosi!
– rzeczowo wyjaśniła domowa Chanel.
Cóż, Gabriela zamierza zostać fryzjerką, kosmetyczką i
projektantką mody, musi więc wiedzieć co jest up to date. A mokasyny? Kiedym
cię żegnał, usta me milczały i nie wiedziałem jakie słowo rzucić, więc
wszystkie słowa przy mnie pozostały, a serce zbiegło i nie chce powrócić… (Adam
Asnyk)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz