Translate

piątek, 2 września 2011

Zagadka na talerzu


Orzeszek poszedł do przedszkola. Poranne rozstania na razie pominę, wiadomo... okres adaptacyjny. Krótko mówiąc, nie jest dobrze, choć lepiej niż sądziłam.
Po pierwszym dniu wypytywałam o wiele spraw: o panią, o dzieci, o plac zabaw, a Orzeszek udzielał rozsądnych odpowiedzi. Kiedy jednak próbowałam dociec, co było na obiad, rzucił tylko:
- Aaa tam, jakieś mięso z wodą.
- Co? Mięso z wodą? - powtórzyłam zdziwiona - A dobre było?
- No tak ślednio - pokręcił nosem Orzeszek - właściwie to obrzydliwe.
- I jadłaś? - zapytałam, próbując wyobrazić sobie obrzydliwe "mięso z wodą".
- Tak - odpowiedział Orzeszek - zjadłam tlochę tej ohydy.
Zagadka trochę mnie męczyła, więc nie wytrzymałam i zapytałam panią. Odpowiedź okazała się prosta, a opis Orzeszka precyzyjny. Mięso z wodą to po prostu potrawka z kurczaka. Pamiętam ją ze szkolnych obiadów... Ohyda!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz