Translate

niedziela, 28 sierpnia 2011

Małpa w kąpieli

Orzeszek ma dość pojemną wyobraźnię, i czerpie z jej zasobów pełnymi garściami, dodając naszemu wspólnemu życiu nieco dramatyzmu.
Część tegorocznych wakacji spędzaliśmy nad Wigrami, gdzie Orzeszek nauczył się pływać. Początkowo samo przemieszczanie się w wodzie było tak wielką atrakcją, że nie wymagało żadnego komentarza słownego... może poza obowiązkowymi piskami radości. Kiedy jednak maleństwo opanowało pływackie podstawy, poczuło lekką nudę i postanowiło urozmaicić sobie kąpiel okrzykami w rodzaju: "Leeeeekin!!!" i "Tooopię się!!!"
Przyznaję, że powodowało to lekki stres, bo choć w rekiny na jeziorze nie wierzę, to w utonięcia jak najbardziej, jednak po jakimś czasie, krzyki Orzeszka stały się normalnym elementem krajobrazu. Wtedy znudzone dziecko wytoczyło najcięższą armatę i podpływając do pomostu zaczęło rozpaczliwie krzyczeć:
- Ja nie chcę tak zginąć! Ja nie chcę tak zginąć!
Najpierw się przeraziłam, myśląc, że moja mała córeczka rzeczywiście się czegoś przestraszyła i zaraz roztrzaska się o pomost, ale gdy zobaczyłam minę Orzeszka, wyraźnie zadowolonego z dowcipu, pomyślałam tylko: małpa w kąpieli.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz