Translate

piątek, 7 października 2011

Dnia następnego ...


Po niedzielnych doznaniach cukierniczych, w poniedziałek Orzeszek odmówił jedzenia obiadu. Gorzej! Najpierw wyraźnie zażyczył sobie leczo, a potem nie chciał tego leczo jeść i to mimo gróźb, że nie dostanie ciastek cioci Ani, do której właśnie się wybieraliśmy.
Po kilkunastominutowej wojnie psychologicznej, Orzeszek w końcu spożył swoją porcję leczo, jednak atmosfera nadal była napięta.
Zakładając buty, słodkie maleństwo perorowało:
- Ty jesteś zbyt deneowa. Trzeba cię zamknąć i wyrzucić klucz.
Potem zaś, wychodząc na klatkę, straszyło:
- Będę się z tobą dalej kłócić na schodach!
Co prawda, groźba nie została zrealizowana, jednak sprawiła, że z lękiem zadaję sobie pytanie: „Co będzie dalej?” A było tak uroczo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz