Translate

wtorek, 4 października 2011

Uroczo


Z okazji wyzdrowienia wybrałyśmy się z Orzeszkiem do parku a następnie do cukierni. W parku standardowo zbierałyśmy liście, kasztany i żołędzie, zaś w cukierni, równie standardowo, jadłyśmy ciasto i piłyśmy herbatkę. Rozmawiałyśmy przy tym o 1001 sprawach, jak to kobiety mają w zwyczaju.
Orzeszek koniecznie chciał wypowiedzieć się na temat atmosfery tego niedzielnego popołudnia, bo w pewnym momencie, podnosząc głowę znad szarlotki, rozkazał:
- Zapytaj, jak mi smakuje!
- Jak ci smakuje, kochanie? – spytałam posłusznie.
- No… niezłe, niezłe. – Orzeszek z gracją uniósł filiżankę i kontynuował – To baldzo miło tak pić helbatkę z przyjaciółmi.
- O tak, bardzo miło – przytaknęłam w równie kulturalnym tonie.
- To jest uloczy dzień – orzekł Orzeszek.
Trzeba przyznać, że miał rację. Dzień był przeuroczy, ale już dnia następnego…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz