Translate

środa, 16 listopada 2011

Skutki stresu


Wczoraj, w ramach cięć budżetowych sama pomalowałam sobie włosy.
Orzeszek wykazał ogromne zainteresowanie techniką mieszania farby, nakładania jej na włosy i spłukiwania. Wciąż zaglądał do łazienki i wyraźnie nie mógł się doczekać efektu końcowego.
- Czy już masz nowe włosy? - pytał co chwilę, a kiedy w końcu zdjęłam ręcznik rzekł:
- Ooo, jakieś takie czalne...
Zamyślił się przy tym tak głęboko, że zaczęłam przeklinać w duchu te nieszczęsne cięcia budżetowe. 
Szybko zerknęłam w lustro. Nie było źle. O co więc chodziło mojej małej żabce?
Sprawa wyjaśniła się po chwili. Wyrwany z odrętwienia Orzeszek zapytał:
- Byłaś zestlesowana, dlatego pomalowałaś włosy?
- Mhm - odpowiedziałam bez przekonania, bo wizyta w salonie fryzjerskim lepiej by mnie odstresowała niż wiszenie z butelką farby nad własną wanną.
- Żeby nie było siwych? - kontynuował swą myśl Orzeszek
- No tak! - nagle mnie olśniło. 
Moje (wybitnie inteligentne) dziecko rozumie, że stres przysparza dorosłym siwych włosów i że trzeba temu jakoś przeciwdziałać... Choćby farbą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz