Translate

sobota, 7 stycznia 2012

Patriarchat


Dziś rano Orzeszek, reprezentujący na co dzień raczej feministyczny światopogląd, niespodziewanie stał się rzecznikiem patriarchatu.
Musiałam wyjść z domu wcześnie rano i bardzo starałam się nie obudzić śpiącej rodziny. Niestety, Orzeszek dysponuje chyba radarem rejestrującym próby dezercji, złapał mnie więc przy zakładaniu butów. Najpierw przetarł oczy i poprawił piżamkę, a potem zagadnął podejrzliwie:
- Juz wychodzis?
- No tak, - odparłam, nie wiedząc dlaczego się tłumaczę - muszę.
Orzeszek zmarszczył brwi, skrzywił się i wyraźnie oburzony sarknął:
- Zlobiłabyś nam najpielw coś do jedzenia!!!
Zatkało mnie... żeby to był tatuń, odparłabym po prostu: "Sam sobie zrób!", ale przecież nie powiem tego niespełna 4-letniemu dziecku. Zresztą tatuń by tak nie powiedział, co innego ta żmija wyhodowana na własnej piersi. Cóż miałam zrobić?
- Tatuś ci zrobi - powiedziałam.
I tak w obronie równouprawnienia, wkopałam małżonka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz