Translate

piątek, 27 kwietnia 2012

Zabawy ekstremalne


Orzeszkowy dobór zabaw niepokoi mnie już od jakiegoś czasu. Póki jednak mała królewna ograniczała się do odgrywania siostry Kopciuszka, nie interweniowałam, tłumacząc sobie, że czarne charaktery mają ciekawsze osobowości.
Miarka się jednak przebrała, gdy Orzeszek zasiadł na fotelu z bardzo władczą miną i rozkazał: "Przynieś mi serce Śnieżki!". Zamarłam, ale postanowiłam poczekać na rozwój wypadków. Zła królowa udała się zaś do lustra w przedpokoju i wygłosiła do niego znaną powszechnie frazę o tym, kto jest najpiękniejszy w świecie, czy jakoś tak. Potem wróciła ze szkatułką, w której zgodnie z jej słowami miało się znajdować serce biednej Śnieżki i koniecznie, ale to koniecznie chciała mi je pokazać. Odmówiłam i zaczęłam przekonywać moją niewinną (???) lilijkę, że wyjmowanie komuś serca jest może dobre dla filipińskich szamanów, ale jeśli zabierają się za to małe dziewczynki - grozi tragedią.
Początkowo nie poskutkowało, więc w kolejnych dniach powtarzałam lekcję pod tytułem: "Nie wyrywaj Śnieżce serca, bo się spocisz." Efekt był taki, że Orzeszek przestał bawić się w złą królową, a zaczął w smoczycę. Nie wyrywa już serc, tylko zieje ogniem. Na razie nie może się jednak zdecydować, czy jest Onagrą z "Księżniczek i smoków", czy żoną Osła ze "Shrecka". Tak czy inaczej - ekstremalnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz