Translate

czwartek, 16 sierpnia 2012

Suknia


Orzeszek jest stuprocentową kobietą. Nie przechodzi obojętnie obok żadnej sklepowej wystawy. A jak w czasie spaceru trafi się salon sukien ślubnych, to postój murowany. 
Tak było i tym razem. I ta piękna i tamta śliczna - ekstaza po prostu. Dawno przestałam reagować na Orzeszkowe zachwyty, okazało się jednak, że to duży błąd. Córeczka postanowiła się bowiem zemścić za brak matczynego zainteresowania.
- Pewnie ta ci się podoba, co? - zaczęła niewinnie.
- Mhm - mruknęłam nieuważnie.
- O tak! Jest piękna! - zakrzyknął Orzeszek.
- Mhm - zbyłam go monosylabą.
- Ale już nie dla ciebie. - spuentował mały potwór.
Od razu się otrząsnęłam z marzeń o ucieczce do SPA. Jak to nie dla mnie!? Że niby jestem za stara, za gruba, za zamężna!? Zwyczajnie się we mnie zagotowało, para buchała mi uszami, ale co miałam odpowiedzieć? Nie mogłam przecież podkopywać córczynej wiary w nierozerwalność węzła małżeńskiego.
- Nie dla mnie - potwierdziłam zrezygnowana.
- Bo ty już masz męża - uśmiechnął się Orzeszek.
- Mam - uśmiechnęłam się wzajem - i nie chcę innego.

2 komentarze:

  1. Powinnaś pisać opowiadania dla dzieci. Super. Pozdrawiam rodziców i córeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba z serii "Rodzicielskie dole i niedole" ;-) Również pozdrawiamy.

      Usuń