Translate

środa, 5 września 2012

Zbrodnia i kara


Orzeszek bywa nieznośny, a nawet nieznośniejszy. Ostatnio wpadł na pomysł, by ozdobić stolik pod telewizor pięknymi, brokatowymi pisakami. Ręce mi opadły, gdy zobaczyłam jego dzieło. Co prawda zmywacz do paznokci poradził sobie z artystycznymi zapędami zdziczałej latorośli, ale czy to znaczy, że nie mogę wytoczyć wychowawczych armat?
Wytoczyłam, a jakże i postraszyłam Orzeszka, że jeśli zniszczy jeszcze jakiś mebel, będzie musiał sfinansować nowy.
Żadna kara nie jest tak dotkliwa jak kara pieniężna, więc mały zbrodniarz zaczął zawodzić:
- Nie, nie, nieeeeee! Nie dawaj mi takiej kaly!
- A jaka kara byłaby twoim zdaniem odpowiednia? - spytałam demokratycznie.
Zdając sobie sprawę z wagi swych słów, Orzeszek przestał jęczeć, zastanowił się i rzekł zupełnie poważnie:
- Za kalę nie daj mi obiadu... Tylko desel.
Hmh, może kiedyś wykorzystam ten pomysł... W nagrodę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz