Wszyscy wiedzą, kto w naszej ferajnie robi za gończego psa
Ministra Finansów, a jak nie wiedzą, to uprzejmie donoszę, że ja. Tak, tak…
skromna Mamunia jest ekspertem na tej niwie, o czym wie nawet niedoświadczony
Orzeszek.
I choć własna matka ironicznie mawia o mnie: „Bo ona jest
specjalistka…”, Orzeszek nie daje się zwieść tej wrogiej propagandzie. Wie, że
finanse trzeba oddać w ręce zawodowców.
Ostatnio udali się z Tatuniem po świeżą porcję gotówki do
bankomatu. Orzeszek niemal bez pomocy obsłużył maszynę, wyciągnął potwierdzenie
i rzekł:
- Wiesz co, Tato? Ty jesteś trochę ślepawy, a ja jeszcze nie
umiem czytać, więc zaniesiemy to mamie, żeby sprawdziła, czy wszystko dobrze.
No i przyniósł potwierdzenie do domu,
rozprostował i przedstawił do
autoryzacji. A ekspert co? … Autoryzował.
spłakałam się ze śmiechu :-)))
OdpowiedzUsuńAle przyznam że prezentuje zdrowe podejście do rzeczywistości :-)
Grunt, że jeszcze oczekuje autoryzacji ;-)
OdpowiedzUsuń