Translate

piątek, 19 grudnia 2014

Niemoc twórcza



Nietrudno zauważyć, że dawno tu nie zaglądałam. Nie żeby brakowało mi inspiracji... tej nie zabraknie mi chyba nigdy. Orzeszek I jest nieodmiennie bezczelny, a i Orzeszek II rozwinął się ostatnio lingwistycznie tak, że przestaję nadążać. Są jednak chwile, gdy to, czego doświadczam jest nie do opisania. 
Niedostatki intelektualne, szantaż emocjonalny i czyste szaleństwo... taka sytuacja.
Pewnego dnia wolnego wchodzę, nic nie podejrzewając, do pokoju dziecięcego i zostaję uderzona różnorodnymi bodźcami w ilości wystarczającej na trzy sterane życiem matki. 
Orzeszek I zalicza piąty poziom "Znajdź różnice z Barbie", katując moje uszy popiskiwaniem urządzenia mobilnego i moje serce żałosnym jękiem: "Pomóż mi, jak mnie kochasz!". Jestem stara, ślepa na jedno oko i choć kocham nad życie, różnice przestaję dostrzegać już na poziomie trzecim. Zupełnie zasłużenie otrzymuję więc miano wyrodnej matki i jeszcze żałośniejszy jęk: "Bo ty mnie nie kochasz!". Mało?
W tym samym czasie z niejaką fascynacją zauważam Orzeszka II, który stoi na stoliku bez ubrania, ale za to w czepku kąpielowym i wyraźnie szykuje się do skoku pomiędzy leżące na podłodze poduszki. Wyjaśnianie skomplikowanych kwestii uczuciowych trzeba zostawić na później. Zabezpieczam teren i pytam młodsze dziecko, co robi. Ono zaś radośnie odpowiada: "Będę pywać!" i... skacze.
Może to i śmieszna historia, jednak za każdym razem gdy mnie spotyka, doświadczam zdumiewającej niemocy twórczej. Chyba przez narastający ból głowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz