Translate

wtorek, 4 listopada 2014

Babi król



Może będę niepoprawna politycznie, ale życie z kobietami nie jest łatwe. Rodziciel mój - Stanisław, mąż dwóch żon, ojciec dwóch córek i właściciel jednej samicy setera, ubiera tą głęboką myśl w celne, choć niezbyt dyplomatyczne zdanie: "Same baby w domu i pies też suka!". Natomiast mój teść - Konstanty, który poszczycić się może wyłącznie jedną żoną, mawia krótko: "Baba, babą!" 
Nie można przy tym panom odmówić racji, bo takiej baby to i słuchać trzeba ze zrozumieniem, i chwalić, i przepraszać, nawet jeśli prostemu mężczyźnie wydaje się, że nie ma ku temu najmniejszych nawet powodów. Innymi słowy, facet, w tym również Tatuń, nie ma lekko. 
Tatuń ma na razie tylko jedną żonę, a do tego nie posiada żadnych zwierząt domowych, nie znaczy to jednak, że los go oszczędził. Co prawda żona, poza bezwzględnym posłuchem i tolerancją dla napadów ślepej furii nie wymaga zbyt wiele. Ba, jest nawet w stanie z godnością znieść komentarze w rodzaju: "Z tą fryzurą wygrałabyś casting do Krzyżaków." Za to córki...
Córki wymagają codziennej admiracji dla ich kreacji i koafiur, zrozumienia dla przydługich (to Orzeszek I) lub bełkotliwych (to Orzeszek II) wywodów, prezentów oraz uczestnictwa w opiece nad lalkami i misiami. Czasem jednak nawet córki okazują trochę współczucia.
Ostatnio Tatuń odwoził Orzeszka I do babci, ten zaś nawijał o tym co w szkole i o tym co na drodze i o milionie innych niezwykle istotnych kwestii. Tatuń stosował co prawda techniki aktywnego słuchania, powtarzał: "Mhm", "Aha" i "Naprawdę?", był jednak pochłonięty prowadzeniem auta w sposób niezagrażający innych uczestnikom ruchu. Chyba dlatego Orzeszek szybko zorientował się, że jego przemowa nie budzi należnego zainteresowania. 
- Dziewczyny za dużo gadają, co? - zapytał podchwytliwie.
- Ależ skąd! - dyplomatycznie zaprzeczył Tatuń.
Orzeszek już się nie odezwał, a na miejscu pożegnał się wylewnie i pobiegł do babci, bo przecież ona też jest kobietą... i rozumie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz