Translate

wtorek, 28 października 2014

Tradycja


Pisałam już chyba, że Orzeszek jest dzieckiem filozofującym, rozkładającym zastaną rzeczywistość na czynniki pierwsze i składającym ją według własnych zasad. Zdarzają się nam więc egzystencjalne dyskusje na spacerze, przy odrabianiu lekcji, czy, jak tym razem, przy kuchennym stole.
- Gabrysiu - proszę Orzeszka w sobotni poranek - nakryj do stołu.
Orzeszek posłusznie rozkłada talerze, ale przy sztućcach zaczyna się zastanawiać.
- Mamo - pyta niby niewinnie - a sztućce jak?
- Jak zwykle - odpowiadam - nóż po prawej, widelec po lewej.
- A dlaczego tak się kładzie? - pyta Orzeszek, choć pewnie zna odpowiedź.
- No wiesz, takie są zasady nakrywania do stołu.
- To znaczy, taka tradycja? - zastanawia się, podśpiewując temat z niedawno obejrzanego "Skrzypka na dachu", a potem dodaje - Ale wiesz, że nie każda tradycja jest dobra?
Nie jestem z tych, którzy kurczowo trzymają się zwyczajów przodków, więc, choć akurat w zwyczaju układania noża po prawej nie widzę nic złego, odpowiadam, że wiem.
Wyraźnie zachęcony Orzeszek uśmiecha się i postanawia nieco zmodyfikować stołową tradycję.
- Bo wiesz, - uzasadnia jeszcze - Hanka jest leworęczna, to powinna mieć odwrotnie.
Jak widać rewolucja zaczyna  się w kuchni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz