Translate

sobota, 19 marca 2011

Dylematy fizjologiczne



Małe dzieci nie wstydzą się fizjologii. Bez żenady opowiadają o sikaniu, robieniu kupy, czy puszczaniu bąków. Orzeszek nie jest wyjątkiem. Potrafi np. radośnie oświadczyć tatusiowi: „Obsikałam cię i mas telaz obsikane kalesony” albo puścić bąka w towarzystwie i zakrzyknąć: „Pluuuk! Śmieldzi, co?” Ale najpoważniejszym tematem jest kupa. Siedzenie na nocniku jest okazją do szeptania: „Idzie kupa, idzie…”, wydawania rozkazów: „Wychodź kupo!”, a także zwierzeń: „Cięzko tak samemu lobić kupę, ale z tobą to lepsy pomysł.”
Potem jest jeszcze ocenianie kupy, która jest albo: „bytka i obzydliwa” albo „ładna, a może też być „mamą kupą” lub „kupą cólecką”. No i w końcu pożegnanie: „Leć kupo i nigdy nie wlacaj!”
Powtarzam sobie, że zmiana przyjdzie wraz z poznawaniem kolejnych norm społecznych, ale wiem, że niektórym zamiłowanie do „gównianych tematów” zostaje. No ale Bisia jest prawdziwą królewną i już zauważyła, że w bajkach królewny raczej nie wspominają o swojej kupie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz