Translate

wtorek, 8 marca 2011

Kuba



Orzeszek chyba naprawdę kocha Kubę? Jak wczoraj usłyszała go przez domofon, kazała mi "sybko" otworzyć drzwi, stanęła w nich i nasłuchiwała. A kiedy Kuba był już na półpiętrze, zaczęła wołać: "Kuba, Kubecku, chodź do mnie!"
Kubeczek natomiast, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, odrzekł z finezją: "Co?" i zaczął się bezceremonialnie przepychać do pokoju pełnego zabawek. Wkroczyła jednak Kubeczkowa mama i odwołała syna do domu. Odchodząc, kilka razy odwracał się z tęsknym uśmiechem. Nie wiem czy uśmiechał się do Orzeszka, czy do jej zabawek, ale Bisia bezbłędnie odczytała jego intencje: - Widzis - powiedziała - jak się uśmiecha? Kocha mnie. Zaraz potem zaczęła mi tłumaczyć, że "juz późno i Kuba musi iść, ale jutlo go zaplosimy i będziemy się bawić ciastoliną"
Ponieważ w ciągu dnia Orzeszkiem zajmuje się babcia, zaproponowałam, żeby przypomniała jej o tym rano. Ku memu zdziwieniu, bardzo to Bisię zmartwiło:
- Zapoponuje babci... - rzekła zamyślona - ale ona się nie zgodzi... -Dlaczego? - zapytałam zaskoczona - Bo mówi, ze jej się Kuba nie podoba. - A ty co jej odpowiadasz? - Ze mi się podoba i ze kocham go i ze się z nim ozenie. No cóż, przed mocą prawdziwego uczucia nawet babcia musi ustąpić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz