Translate

sobota, 11 czerwca 2011

Kobra

Wróciłam ze służbowych wojaży w sam środek kryminału. Orzeszek knuje bowiem jak nas otruć. Może nie jest to zbrodnia doskonała, bo po prostu podchodzi i mówi: "Tatuń, wypij zatlute wino!" albo: "Natlę cię zatlutym olejkiem", ale strach jest. Zwłaszcza, że uśmiecha się przy tym szatańsko, a jak już się tego wina napijemy, woła: "Ha, ha, otlułam was i telaz umalniecie!"
Próbujemy na nią wpływać, mówiąc, że jeśli "umarniemy", nikt jej nie da jeść, nie wykąpie i nie włączy bajki na dobranoc. Na razie działa.
Orzeszek przybiega z antidotum i stwierdza: "No to was odtluje.", ale jak zacznie sięgać do górne j półki w lodówce i obsługiwać komputer, odtruwanie przestanie się jej opłacać. I co wtedy? Arszenik i stare koronki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz