Translate

sobota, 31 grudnia 2011

Ranny ptaszek


Orzeszek stanowczo nie jest skowronkiem. Lubi sobie pospać do 9 czy 10, co bardzo umila nam weekendy, jest jednak pewnym kłopotem w dni, gdy o siódmej musimy być w pracy. 
Proces budzenia jest długi i żmudny. Zwykle zaczynam o 6:15 od zapalenia światła. To oczywiście nie działa, więc o 6:25 zaczynam szykować córeczce kreację, niemiłosiernie trzaskając przy tym drzwiami. Nie osiągając zamierzonej reakcji, o 6:35 przystępuję do łaskotania w stopy. Orzeszek zaczyna się kręcić, ale nie otwiera oczu.
- Chyba nie żyje - mówię do tatunia.
- Zyje, żyje - słyszę spod kołdry - tylko chce spokojnie polezeć!
Czyli jesteśmy na dobrej drodze... Może tym razem zdążymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz