Translate

wtorek, 20 marca 2012

Córeczka tatusia


Jestem ostatnio trochę niedysponowana (tzn. gruba i chora na gardło), więc Orzeszek do wieczornego usypiania zaprzęga Tatunia. Udaje oczywiście, że daje mu wolny wybór, bo przed zaprzęgnięciem zawsze oznajmia:
- Zapytam, czy tata się zgodzi. - następnie zaś przystępuje do prezentacji serii argumentów korespondujących z aktualnym stanem matki.
- Bo wiesz tato, - zaczyna - my już się z mamą nie mieścimy na moim łóżku... (w domyśle: "bo mama ma za duży brzuch")
albo
- Mamę boli galdło i może mi czytać tylko jedną bajkę... (w domyśle: "charcząc przy tym i plując")
- A ja mogę więcej? - próbuje się bronić Tatuń.
Musi jednak podejrzewać, że to na nic, bo Orzeszek niezmiennie odpowiada:
- Tak - i bierze się do wybierania książek.
No, a potem jest noc i radosne przebudzenie, gdy Orzeszek ładuje się na małżeńską kanapę ze stopami z lodu...
- Aaaa, zimne nóżki! - wrzeszczy Tatuń
- No to tata, ogrzewaj mi nóżki. - znajduje rozwiązanie córeczka, a gdy zaspany rodziciel się ociąga, dodaje ostrzegawczo:
- No! Ogrzewaj!
Cóż, zwrot: córeczka tatusia zaczyna nabierać nowego znaczenia.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz