Translate

środa, 12 lutego 2014

Smoczy język


Dziś wyjątkowo będzie o Orzeszku II, zwanym pieszczotliwie Aegonem Smokiem. Orzeszek ów zaczął bowiem przemawiać (prawie) ludzkim głosem. Jego repertuar jest chwilowo dość skromny i nie wytrzymuje konkurencji ze smoczym rykiem, którym można załatwić duuużo więcej spraw, ale zaczynamy się komunikować.
Ostatnio przeczytałam, iż do 2-latka należy mówić krótko i precyzyjnie. Tak też mówię. A Orzeszek II podobnie odpowiada, używając następujących sformułowań:
  • ania - co oznacza Hanię,
  • mama - co oznacza mnie,
  • tati - co oznacza tatę,
  • babi - co oznacza babcię,
  • dzia - co oznacza dziadka,
  • biba - co oznacza Gabrielę,
  • am - co oznacza am,
  • lale - co oznacza bajkę lub rysowani
  • lala - co oznacza dziecko lub piosenkę
  • pepu - co oznacza spacer lub smarowanie chleba masłem,
  • tita - co oznacza czytanie,
  • lulu - co oznacza lulu,
  • niunia - co oznacza smoczek,
  • ziuziu - co oznacza siusiu
  • au - co oznacza niemal wszystkie ssaki.
Obawiam się jednak, że tym sposobem ograniczam rozwój mowy mojego smoczątka. Bo jego ulubionym słowem pozostaje: "Ej!", które oznacza ni mniej ni więcej, tylko: "Ej!"

P.S. Odkryliśmy również, co oznacza niewymienione powyżej, tajemnicze "gogigogi", powtarzane przed kąpielą... oznacza golasa. Poza tym, zaczęły już powstawać związki dopełniaczowe, jak "tati lali" oraz bezokolicznikowe, jak "ania pepu". Innymi słowy, elokwencja rośnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz